paź 27 2002

czy muzyka moze spowodowac zmiane nastroju...


Komentarze: 1

No wlasnie... Dlaczego latwo jest sie zdolowac za pomoca tego, co sie slucha, aciezko sie potem z tego dola wygrzebac? Soedze w radyjku o czym juz dzisiaj pisalam i nie mam najmniejszej ochoty sie odzywac... Nie moge sluchac niczego smutniastego, wiec rzucam na emisje same smieszne kawaleczki i nic to nie daje. Zupelnie nic. Dola jak mialam tak mam i najgorsze, ze dialog ktory co kilka minut prowadze jest tak straszliwie jednostronny. Wiem, ze jeszcze chwilka i z powrotem bede w domu, ale co to da skoro pustostan, ktory we mnie panuje nie pozwala mi nawet pogadac normalnie z rodzicami...? Potwornie mnie wkurza ten stan... i na dodatek sama narzucam sobie cenzure - nie wkurza mnie ten stan, tylko najzwyczajniej w swiecie wkurwia!

Chcialabym chyba miec jakiegos faceta, ale z drugiej strony nie mam na to odwagi - jesli znow mam wszystko spieprzyc jak to ja mam w zwyczaju... Zaczynam myslec o tym, zeby nie szukac juz znajomosci przelotnych - jesli juz ktos ma przy mnie byc niech bedzie bez ryzyka szybkiej zmiany status quo. Amen. Ale zanim to sie stanie, bede ryczec przy filmach o milosci (jakiez to trywialne) bo brak mi najzwyczajniejszej w swiecie bliskosci i zwyklego ludzkiego ciepla. Jeszcze troche i umre z wchlodzenia organizmu.

Chyba najmadrzejsze co moge w takiej sytuacji zrobic, to poswiecic sie nauce mysli politycznej i geografii politycznej...

catqueen : :
27 października 2002, 18:07
ludzie sa dziwni - albo chca sie wiazac na dlugi czas ("na zawsze") - albo krotkie znajomosci ("przelotne")... a moze by tak cos pomiedzy - poprostu z kims byc... i tyle... nie myslec, czy cos bedzie dlugie, czy tez nie... swoja droga - faktycznie spora czesc zwiazkow tzw. "trwalych" pieprza kobiety - przynajmniej z tym sie w praktyce spotkalem... wiec nie mow: "jak zwykle wszystko spieprze"... to poprostu statystyka...

Dodaj komentarz